Choroba rodzica, zwłaszcza ta, która wiąże się z ryzykiem dla zdrowia, ale i życia wyzwala wiele trudnych emocji.

“Bo jak to, moja mama – ta silna, pełna energii kobieta?”

“Ale że mój tata choruje? Jak to możliwe? Przecież tak o siebie dbał!”

Elizabeth Kubler-Ross, amerykańska lekarka, w swoich książkach opisała charakterystyczne dla żałoby etapy:

– Zaprzeczanie – “To niemożliwe!”

– Gniew – “K…a, dlaczego on / ona?!”

– Targowanie się – “Dobra, Boże / Wszechświecie robimy deal… Ja się zmienię – ona / on wyzdrowieje…”

– Depresja – “Do niczego to nie prowadzi. Po co żyć?”

– Akceptacja – “Ok, mamy, co mamy i z tym działamy.”

Każdy z tych punktów pasuje jak ulał także do sytuacji, gdy pojawia się choroba, która prowadzi do zniszczenia zdrowia, ale może wiązać się także z utratą życia. Proces ten, co ważne, nie dotyczy tylko samego chorego, ale także członków jego rodziny. To dokładnie oznacza tyle, że będziesz przechodził / przechodziła każdy z tych schodów, próbując dostosować do nowej sytuacji. Wraz z biegiem czasu, powinieneś/ powinnaś jako dziecko, dorosłe, ale jednak wciąż dziecko – iść przez kolejne etapy, ucząc się nowej rzeczywistości, w której to Ty stajesz się opiekunem dla swego rodzica. Tak, role się odwracają. Nagle z osoby zaopiekowanej, tej, która z każdym problemem biegnie do mamy/ taty – stajesz się tą, która bierze odpowiedzialność za zawożenie na wizyty, badania, kupowanie żywności, opiekę przy pogorszony samopoczuciu…

To jest trudne.

Trudne patrzeć na kogoś, kto dotychczas był wsparciem i opoką, pełnym witalności i energii, a staje się wychudzonym i zmęczonym od leczenia człowiekiem (jak w chorobach nowotworowych). Niby przesz do przodu, ale wciąż lawirujesz między pracą, obowiązkami przy dzieciach (jeśli posiadasz) i dodatkową opieką nad rodzicem.

Robi się coraz trudniej.

Coraz trudniej oddychać.

Biegasz.

Latasz.

Załatwiasz.

Wykańczający kołowrotek.

I właśnie tutaj zdarzyć się może, wbrew pozorom, nie tak rzadko, że zatrzymasz się na jakimś stopniu i nie będziesz mogła / mógł pójść dalej. Tak jakby trzymał Cię tylko gniew, że choroba odbiera Ci ukochanego rodzica, albo powstrzymała przed działaniem depresja.Kiedy się tak zapętlisz – zgubić możesz kogoś ważnego. Siebie. W tej całej codziennej gonitwie pełnej obowiązków, ale i emocji, musisz znaleźć czas do zadbania o siebie.

Co Ty pierdol…sz?! – pewnie masz ochotę stuknąć się w głowę.

Albo lepiej! Już to zrobiłaś / zrobiłeś.

Prawda jest taka, że “z pustego i Salomon nie naleje.” Kiedyś, w trakcie jednego z wykładów, który uważam za totalny niewypał z mojej strony i jednocześnie próbę wybicia się kogoś na moim nazwisku, powiedziałam, że “żeby dać siebie innym, trzeba dać siebie sobie.”

I w całej chorobie rodzica, która jest trudna i wymagająca, Ty, dźwigając ciężar nie tylko własnych lęków, ale także obaw innych (własnego rodzica, dziecka itd.), nosząc na sobie codzienne obowiązki i zmagając się z reakcjami rodzica (i nie tylko) – musisz (tak, powtórzę: musisz) zadbać o własny komfort.

Dłuższa kąpiel? Proszę bardzo.

Joga? Idź. Kilkugodzinny spacer? Śmiało.

Modlitwa? Dajesz.

Medytacja? Szukaj w ciszy siebie.

Ładuj baterię tak, jak Tobie wygodnie.

Ale rób to. Regularnie. Dbaj o ciało. I o swoją duszę.

Pamiętaj o tym, że możesz potrzebować wsparcia.

Zaangażuj rodzeństwo (jeśli posiadasz) do pomocy i współdzielenia obowiązków.

Porozmawiaj z partnerem / partnerką, że z uwagi na to, co się dzieje potrzebujesz pomocy i część obowiązków domowych może jednak spaść na jej / jego barki. Szczera rozmowa to unikanie niepotrzebnych kłótni we własnym środowisku domowym, a współpraca mimo trudnych warunków, może być okazją do wzrostu Waszej relacji.

Rozmawiaj z dziećmi (jeśli sam / sama jesteś rodzicem) o tym, dlaczego jest Cię mniej w domu. Komunikaty, co oczywiste, dopasuj do ich wieku.

W pracy – porozmawiaj z przełożonymi. Pamiętaj, że z tytułu opieki nad dorosłym członkiem rodziny należy Ci się 14 dni zwolnienia w roku kalendarzowym. Ale rozważ, co będzie, gdy to nie wystarczy? A może…

W sytuacjach skrajnych – wsparcie pielęgniarki środowiskowej / hospicjum domowego?

Jeśli czujesz, że sytuacja Cię przerasta… Spotkaj się ze specjalistą. To nie musi być od razu długofalowa terapia. Może mieć formę interwencji kryzysowej. Takiej tu i teraz, by ogarnąć aktualny stan i przez ten stan Cię przeprowadzić.

***

Wizytę domową umówisz, pisząc :

SMS: 794 920 501

MAIL: kontakt@poloznaadela.pl.

Konsultację online zaś umówisz poprzez stronę www.poloznaadela.pl/rejestracja .

Brakuje terminu? Skontaktuj się drogą SMS lub mailowo.

A jeśli uważasz materiał za wartościowy, chcesz wesprzeć moje działania – możesz postawić mi kawkę:https://buycoffee.to/poloznaadela.

Kontakt
+48 794 920 501
Na wiadomości odpowiadam w godz. 8:00 – 15:00 w dn. pon. – pt.
Dane do przelewu

Liriamed – praktyka położnej
numer konta bankowego
mBANK66 1140 2004 0000 3302 7615 1723
tytułem: imię, nazwisko, data konsultacji

Copyright © 2023 Położna Adela Wrocław, Świdnica i okolice.
Wszystkie prawa do treści i grafik zastrzeżone.

URLOP 26-30.07.2023 oraz 21-30.08.2023

W tych dniach będę niedostępna i nie będzie ze mną kontaktu telefonicznego, a na wszystkie wiadomości odpowiem po powrocie.

Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.

Ściśle niezbędne ciasteczka

Niezbędne ciasteczka powinny być zawsze włączone, abyśmy mogli zapisać twoje preferencje dotyczące ustawień ciasteczek.

Ciasteczka stron trzecich

Ta strona korzysta z Google Analytics oraz Meta Pixel do gromadzenia anonimowych informacji, takich jak liczba odwiedzających i najpopularniejsze podstrony witryny.

Włączenie tego ciasteczka pomaga nam ulepszyć naszą stronę internetową.