niekończąca się terapia – dobro czy zło? (przemyślenia własne)
Dopóki nie pokochasz siebie – nie pokochasz kogoś innego. Ta bzdura potrafi zniszczyć związek, przyjaźń, rodzinę… Bo nalepiej, żeby pacjent taplał się w samotności. To sprawi, że będzie częściej na sesjach terapeutycznych. Niech się tapla w tym gównie, rezygnując z wartościowych relacji. Niech będzie w bagnie… W końcu brak efektu też jest efektem, prawda?
